Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Kto choć raz był na targach Art Basel na pewno zna to uczucie, kiedy oglądając kolejne dzieła sztuki z jednej strony czuje się podziw dla jakości prac - nierzadko muzealnej, gdyż niemal każde stoisko to prezentacja wybitnych dzieł, z drugiej strony wyczuwa stricte handlowy charakter wydarzenia.

Pracownicy na stoiskach to bardzo często dział sprzedaży. Mało, który galerzysta chce opowiadać o pracach. Co najwyżej może nam podać cenę i dorzucić 3 słowa w momencie kiedy wykażemy dalsze zainteresowanie a na naszych twarzach nie pojawi się wyraz zdziwienia na usłyszaną, bajońską sumę pieniędzy (przecież w cenie prezentowanych prac jest ukryta nie tylko cena dzieła ale też koszty przyjazdu na targi, stoiska, obsługi technicznej i drogich wieczornych kolacji). Jeśli chcemy dowiedzieć się więcej o twórczości artysty lub np. zapytamy o możliwość wywiadu z twórcą to najczęściej usłyszymy, że to nie ten dział więc przekażą nasze zapytanie do właściwych osób (czytaj: nigdy nie otrzymamy informacji zwrotnej). Paradoksalnie przy kontakcie z tak wybitnymi dziełami tu liczy się tylko sprzedaż i ich aspekt „produktowy” - to po prostu luksusowe produkty wystroju wnętrz.

 

Tegoroczne targi w Bazylei nie różnią się pod tym względem od poprzednich edycji. Ciekawa jest natomiast - chyba niezamierzona - autotematyczność wyłaniająca się po obejrzeniu całości targów.

Konsumpcja to motyw przewijający się nagminnie. 

 

Konsumpcja pieniądza, konsumpcja dóbr i wreszcie konsumpcja w swoim podstawowym znaczeniu: pochłanianie produktów spożywczych. Butelki po piwie, prace ukazujące słoik majonezu Helmantz, pomidor i inne warzywa, obrazy malowane na bazie magazynów modowych. Oczywiście wśród prac prezentowanych na stoiskach nie mogło zabraknąć ikon pop-artu. Zatem zarówno Andy Warhol, jak i Tom Wesselmann są wszechobecni. Podkreśla to ducha owego powrotu do pop-artowskiej wymowy i stylistyki. Czy historia zatacza koło i po raz kolejny po 70 latach przerabiać będziemy zachłyśnięcie się konsumpcyjną gorączką opanowującą świat tuż po wyjściu z kryzysu finansowego? Targi były pokazem siły i obfitości. Wyrazem tego był fakt, iż galerie jadące na targi postawiły na wielkie nazwiska plus tych artystów, którzy w tym roku biorą udział w Venice Biennale – licząc zapewne na dodatkowe podbicie zainteresowania pracami i łącząc te dwa bardzo ważne wydarzenia w osobie artysty prezentowanego na stoisku.

 

Czy takie nastawienie jest związane z grzmiącymi z różnych stron populistycznymi hasłami o wzmocnieniu gospodarek poszczególnych krajów poprzez ich radykalizującą politykę, ogłaszanym w różnych krajach wzroście PKB, nastawieniu na konsumpcję produktów narodowych, aby jeszcze bardziej wesprzeć gospodarkę wewnętrzną?

Poprzez gest artystów pop-artu produkt codziennego użytku został wywyższony do rangi sztuki. Był komentarzem do czasów i społecznych nastrojów. Na targach sprowadzony został znów tylko do roli produktu - ilustracji pomidora i słoika, estetycznego obiektu w tłumie innych produktów wystawionych na półkach sklepowych. To zabawne, gdyż wiele z tych prac jest sensu stricte krytyką owej globalizacyjnej, konsumpcyjnej zachłanności i wystawiania wszystkiego na sprzedaż.

 

Jedną z takich prac była „Equivalent Economies and Equivalent Means” Ryana Gandera. Artysta wystawił lodówkę, do której na półkach poukładał kamienie, które zebrał na plaży przy swoim domu. Każdy może sobie taki kamień teraz kupić za jedyne 9,999.99 Euro. Aby dodatkowo unaocznić wartość kamienia z jednej z przegródek można było wylosować rulon banknotów o nominale 200 Euro o łącznej wartości 10,000.00 Euro. Wartość sentymentalna i efemeryczna została sprowadzona do wartości ekonomicznej. Wszystko jest na sprzedaż.

 

Liz Magor „Being This” zapełniła natomiast całą ok 10 metrową ścianę pudełkami, w których umieściła złożone i gotowe do kupienia / sprzedaży ubrania z second handów. Każdy egzemplarz miał tak zagięty makiet rękawa lub w ten sposób dołożoną rękawiczkę, aby wskazywał bezpośrednio na metkę z nazwą firmy, nierzadko bardzo znaną, jak Chloe, czy Miu Miu. „Being This” obiecuje tytuł pracy. Będziesz tym co założysz i skonsumujesz. Kim chciałbyś dziś się stać? Wybierając produkt zakładasz maskę, która zakrycie twoje prawdziwe ja i będziesz nadal bezpieczny. Kup sobie bezpieczeństwo, wygodę. Nie ważne jest samo ubranie, praca. To co się liczy to metka i to kim ona Cię uczyni.

 

Od pewnego czasu zastanawiałam się dlaczego w twórczości artystów młodszego pokolenia tak ważnym motywem staje się maska. Wydaje mi się, że jest to wyraz tej ucieczki od prawdziwego wizerunku. Wymogu społecznego odnośnie naszego wystylizowanego, szczęśliwego i idealnego życia, który następnie obwieszczamy na mediach społecznościowych (gdzie przecież również jesteśmy jak te produkty na półce sklepowej - towarzyszy nam zachęcający komentarz a nasz wizerunek jest podrasowany przez jedną z miliona aplikacji, aby wyróżnić się i być atrakcyjniejszym). Czy już nie chcemy być sobą? Czy ważne jest jedynie co się ma i kim to nas czyni? Oto kilka pytań, które pozostały mi w głowie po tegorocznych targach Art Basel. 

 

 

 

 

Powrót
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: [email protected]