Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
kwiecień 2019

W kwietniowym „Arteonie” z Laurą Makabresku, laureatką Nagrody „Arteonu” za rok 2018, rozmawia Karolina Staszak, która komentuje również kontrowersyjną wystawę „Strachy” Dominika Rycharskiego w warszawskim MSN. Z kolei otwarcie wystawy Mariny Abramović „Do czysta / The Cleaner” w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu relacjonuje Wojciech Delikta.

Z pasji erosa
Z Laurą Makabresku, laureatką Nagrody Arteonu za rok 2018, rozmawia Karolina Staszak

Laura Makabresku, „Feeling”, 2018, fotografia, dzięki uprzejmości artystki

Twoje fotografie przypominają mi najbardziej zdjęcia Francesci Woodman. W związku z Woodman mam dwa pytania. Pierwsze dotyczy medium. Ona mogła wypowiadać się tylko poprzez zdjęcia, ponieważ fotografia dawała jej największą możliwość opowiedzenia o doświadczeniu przemijania/dorastania. (...) Natomiast stosowny przez artystkę długi czas naświetlania pozwalał jej sugerować balansowanie na granicy tego, co materialne i tego, co spirytualne. A jakie znaczenie dla Ciebie ma fakt, że posługujesz się fotografią? Co jest w niej najważniejsze? 

Nie wiem, czy nie bez znaczenia jest fakt, że od dziecka zmagałam się z dużą wadą wzroku. Świat wokół mnie odbierałam bardziej intuicyjnie, nie dostrzegając jego szczegółów. Moją uwagę przykuwały natomiast kolory, dźwięki i zapachy, lubiłam dotykać wszystkiego wokół, przybliżać do tego twarz, wąchać i nasłuchiwać. Bardziej chyba wyobrażałam sobie rzeczy i ludzi, niż ich rzeczywiście widziałam. Pamiętam, że gdy pierwszy raz założyłam okulary, byłam ogromnie przytłoczona i smutna – świat stracił swoją miękkość i tajemnicę, zaczął rozpraszać i wyprowadzać z rozległych krajobrazów wyobraźni. 

W fotografii rozwijam tamto dziecięce przeżywanie świata – dlatego może częściej od utrwalania rzeczywistości zastanej interesuje mnie kreacja, przenoszenie na kliszę tego, co tą rzeczywistością jest jedynie zainspirowane, lecz jako obraz pochodzi z wyobraźni. Kiedy jednak spotykam coś na swojej drodze, na przykład fragment krajobrazu czy smużkę światła, robię im zdjęcie po prostu dlatego, że są piękne, że otworzyły mnie na kontemplację, skłoniły do dziękczynienia, a więc odesłały do życia duszy. To takie małe, ale podstawowe świadectwa spotkania z czułą obecnością Boga we wszechświecie – myślę, że uwrażliwiające na prawdę, że w świecie stworzonym więcej jest dobra i boskiego zamysłu niż zła i chaotycznej egzystencji, choć najczęściej widzimy i przeżywamy to wszystko odwrotnie. Bardzo ważna jest dla mnie troska o to, by wszystkich, których spotykam i wszystko, co widzę, co odczuwam i co tworzę, przyjmować jako dar. Fotografia coraz częściej staje się po prostu czystym wyrazem prawie dziecięcej radości, którą dobrze jest się podzielić.

Krzyże urągania
„Strachy” Daniela Rycharskiego
Karolina Staszak

Daniel Rycharski, „Krzyż”, 2017, rzeźbione drewno, fot. mat. pras. MSN

Z pewnością posługując się kategoriami kreowanymi przez instytucje artystyczne, wystawę „Strachy” należy uznać za jedną z najciekawszych prezentacji indywidualnych ostatnich miesięcy. Bez ironii mogę napisać, że jest to świetna wystawa – robi wrażenie, prowokuje do ważnych dyskusji, zadrażnia. Jednak sztuka Daniela Rycharskiego nie jest dobra. 

Dobro wciąż jest jedną z kategorii – obok prawdy i piękna – którą można stosować wobec dzieł sztuki, jeśli czuje się taką potrzebę i jeśli ma się na to jakiś pomysł. Chcę wierzyć, że polskie środowisko artystyczne jest na tyle dojrzałe, by zaakceptować pluralizm postaw krytyczno-artystycznych. Tym bardziej, że zastosowanie tej kategorii prowokuje sam artysta, bo skoro jest człowiekiem wierzącym, który odnosi się do chrześcijaństwa jako podstawy wielu swoich działań, zasadne jest odwołanie się do Ewangelii. Według Rycharskiego: „Bóg umarł, zniknął i nie pojawia się już w cudowny sposób, aby interweniować w nasze losy. Stał się dla nas nieosiągalny. Spotkać możemy go już tylko w drugim człowieku (...). Sednem jest drugi człowiek”. Zostawiając na razie niepokojący z chrześcijańskiego punktu widzenia wątek nieobecnego, milczącego Boga, zwróćmy uwagę, że artysta w centrum stawia człowieka, co bardzo mnie cieszy, gdyż nie jest to wcale oczywiste we współczesnej praktyce artystycznej. Można więc chyba powiedzieć, że ważne jest dla Rycharskiego przykazanie miłości bliźniego, które oznacza troskę o jego dobro – „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Kto kieruje się tą zasadą, nie będzie upokarzał drugiego człowieka, nie będzie naruszał jego godności – a właśnie z jej naruszeniem mamy do czynienia w przypadku celowego obrażania uczuć religijnych. Nie twierdzę, że Rycharski swoimi pracami z premedytacją rani wiernych, podejrzewam raczej, że cel, który obrał – domaganie się miejsca we wspólnocie wiernych dla osób LGBT+ – automatycznie uświęcił środki (a więc zamiar ewentualny).

Do czysta
Marina Abramović w CSW Znaki Czasu w Toruniu
Wojciech Delikta

Marina Abramović, „Connect the Stars”, 1969, fot. Wojciech Delikta

Uczestnicy wernisażu „Do czysta”, retrospektywnej wystawy Mariny Abramović w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, mogli przez moment odnieść wrażenie, że oto będą świadkami performansu. Serbka oraz jej asystentka, Lynsey Peisinger, zasiadły na krzesłach przed tłumnie zgromadzoną publicznością. Milczące, wyprostowane w hieratycznej pozie. Wrażenie okazało się mylne. Potwierdziło jedynie fakt, jak głęboko w pamięć odbiorców sztuki Abramović zapadł obraz akcji z 2010 roku – „The Artist is Present”. Poproszona o zabranie głosu, „artystka obecna” wspomniała swoje studenckie lata w Jugosławii. Jeden z jej ówczesnych profesorów polecił, by – gdy tylko do perfekcji doprowadzi rysowanie prawą ręką – zmieniła ją na lewą. Lekcja, pamiętana do dziś, nauczyła Abramović ciągłego, trwającego już blisko pół wieku ćwiczenia się. Ponadto performerka dobitnie stwierdziła – wbrew bezkrytycznym zachwytom urzeczonych nią fiksatów i jakby w zgodzie z opiniami krytyków, podważających jej wkład w historię sztuki – że nie ma wątpliwości co do tego, że tworzyła zarówno prace dobre, jak i słabe, uczciwie prezentując na retrospektywie i jedne, i drugie.

Abramović nie mówi o swoich dokonaniach wyłącznie w superlatywach. Chłostę krytyki – nierzadko o absurdalnej proweniencji – przyjmuje z pokorą, której brakuje wielu artystom w Polsce i na świecie. Nie jest (jak się jej imputuje) świętą męczennicą sztuki, ale też nie diaboliczną dewiantką. Trudność jednoznacznej oceny jej działalności stanowi jeden z powodów, dla których o „Do czysta” mówi (ło) się głośno i afektowanie. Na wernisaż przybyło wielu gorliwych obsesjonatów Abramović, a poza murami toruńskiego CSW trwały demonstracje i nagonka argumentowane z prawej – krzewieniem satanizmu, lub z lewej – łamaniem praw pracowniczych. Wystawa potrwa do 11 sierpnia. Do tej pory zachwyty i protesty z pewnością przygasną do tego stopnia, by nie zniekształcać osobistego odbioru sztuki, która i bez zewnętrznej otoczki rozgorączkowanych głosów, często jawi się jako silnie emocjonalna. Podejść „na chłodno” do twórczości Abramović wydaje się radą na poziomie truizmu, ale – jak mniemam – tylko wtedy wyostrzone zmysły widzów pozwolą rozdzielić prace dla nich nieme od tych, przemawiających ze szczególną siłą, zaś prawomocną krytykę od nonsensownych manipulacji.

W najnowszym „Arteonie” także:

wystawę „Femina” w BWA Sokół w Nowym Sączu recenzuje Zofia Jabłonowska-Ratajska, prezentację „Pomnik. Europa Środkowo-Wschodnia 1918-2018” w warszawskiej Królikarni przybliża Kajetan Giziński, a wystawę Jerzego Hoppena w Muzeum Okręgowym w Toruniu omawia Agnieszka Salamon-Radecka. W ramach „Czytania sztuki” Michał Haake omawia obraz Girolamo Siciolante da Sermoneta „Opłakiwanie Chrystusa”, natomiast Marcin Krajewski rekomenduje twórczość Kacpra Bożka. W rubryce „Zaprojektowane” polską szkołę tkaniny przedstawia Julia Błaszczyńska. W kwietniowym „Arteonie” także inne artykuły, recenzje książkowe, aktualia i stałe rubryki.

Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: [email protected]